Warsztat Avia S-92 (Me-262) Revell 1/72

Model Revella Messerschmitt Me-262 w skali 1/72 trafił do mnie dość dawno, bo na początku lat dwutysięcznych, a miał być budowany w ramach projektu PWM (Polska Witryna Modelarska). Do budowy nie doszło, koncepcja zmieniała się z biegiem lat, ale na warsztat model trafił niedawno jako czeska Avia S-92. Do waloryzacji modelu użyłem blaszki Eduarda (edycja Zoom) oraz tablicy Yahu. 
Do pomalowania kokpitu zastosowałem farbę AK RC 272. Z perspektywy czasu uważam, że powinienem go trochę rozjaśnić... Poniżej fotki pierwszych etapów budowy.  




Ponieważ na wszystkich dostępnych zdjęciach budowanego przeze mnie egzemplarza (PL-01), klapy są opuszczone w dół, zdecydowałem się je oddzielić i wychylić. Decyzja przyszła trochę za późno, bo już po sklejeniu skrzydeł. Był to jeden z czynników, który spowodował, że ostatecznie trochę mnie ta operacja przerosła.


Z etapu sklejania modelu na uwagę zasługuje wspomnienie o fatalnym spasowaniu gondol silnikowych do skrzydeł. Operacje szpachlowania i obróbki musiałem  powtarzać kilkukrotnie...




W międzyczasie pojawiła się kwestia wnęk podwozia. Od początku było widać, że nic nie widać ;) Wnęki zostały zaślepione przez producenta w skrzydle, mimo że środek w kadłubie miał przygotowane detale. Tknięty uwagami współmodelarzy postanowiłem wspomniane zaślepienie usunąć - na dość późnym etapie. Może nie wyszło to idealnie, ale na pewno jest lepiej, niż miałyby zostać te zaślepki w formie "płaskich dech".

Jeszcze gorsze spasowanie niż gondol, było w przypadku owiewki. To jest druga z rzeczy, która zdecydowanie mnie pokonała. Próbowałem ratować sytuację masą GreenStuffa, ale efekt jest daleki od zadowalającego.



Cały model został na gotowo zapodkładowany antracytowym Bilmodelem.

Następnie niektóre elementy zamalowałem na czarno, inne na biało. Operacja dotyczyła głownie sterów. Na "pokolorowany" podkład naniosłem lakier błyszczący.


Następnym krokiem było naniesienie niezbyt grubej warstwy srebrnej farby Mr. Color C08.


W kolejnym etapie przygasiłem poprzednią warstwę mocno rozcieńczonym białym - w zasadzie takim brudnym thinnerem.


Co ciekawe, teraz wcześniejsze kolorowanie stało się bardziej widoczne.

Następnie, dla ożywienia jednak srebrzanki, naniosłem bardzo cienką, mocno rozcieńczoną kolejną warstwę srebrnej C08. I teraz było prawie dobrze.

Kolejna warstwa to błyszczący lakier bezbarwny Hataki rozcieńczony dedykowanym thinnerem tego samego producenta. Niestety, tu się wydarzyła katastrofa. Czy to za gruba warstwa, czy zbyt agresywne medium - srebro pod spodem miejscami się spaliło :| Tu fotka już po przeszlifowaniu najgorszych miejsc.

Dalej poszło malowanie od nowa - srebrny -> biały -> srebrny. Widać, że efekt końcowy jest mniej spójny, jednolity, choć nie wiem czy to wada... Nadal widać zróżnicowanie kolorów podkładu.




Dalej ponownie lakier bezbarwny Hataki, ale rozcieńczony laquer thinnerem Tamiya i położony cieniej, dał zadowalający rezultat. Następnie kalkomanie - zestaw CMK jest dosyć ubogi, ale takie malowanie... Kalka niby siadła, ale żeby było widać spójnie linie podziału, musiała zostać nacięta.



Niestety w trakcie nakładania numeru bocznego, zdarzył się wypadek - kalka na jednej burcie się podarła. Ratunkiem w tej sytuacji było wycięcie plotterem odpowiedniego napisu jako maski i namalowanie go aerografem. Co ciekawe, nie miałem dedykowanej folii i szablon wyciąłem w zwykłej taśmie klejącej Tamiya.



W trakcie etapu końcowego montażu drobnych części zdarzył się kolejny "wypadek". Podczas klejenia podwozia głównego na gondolę silnikową spadła kropla kleju "cienkiego". Spustoszenie na malowanej powierzchni było oczywiście ogromne.


Jedynym rozwiązaniem było zamaskowanie całego panelu i pomalowanie go od nowa, od samego początku łącznie z wykonaniem podkładu. Co ciekawe, zgaszenie nadmiernego srebrzenia wykonałem nie białym a jasnoszarym. Dało to większy efekt zróżnicowania tego elementu.





Na koniec oczywiście wykonałem brzydzenie modelu - w nie za dużym zakresie, dostępne zdjęcia samolotu ukazują go jako dość zadbany. Ciekawostką jest to, że maszyna ta nigdy nie latała i służyła jako pomoc naukowa w szkole oficerskiej.


Na poniższej force widać ubrudzony prawy silnik. Cały model został podobnie potraktowany specyfikami olejnymi (washe i efekty AK oraz Modellers World) - z zależną od miejsca intensywnością).


Galeria modelu jest dostępna tutaj..

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Galeria "pocztowego" Spitfire Vb

Festiwal Jaworzno 2024

Warsztat Spitfire Vb Tamiya 1/48