Wreszcie malowanie góry.
Wreszcie malowanie góry. Niestety po zdjęciu masek są dwa bardzo duże problemy - jeden z zająców nie wyszedł - prawdopodobnie w tym rejonie za grubo położona farba i zeszło z maską sporo naokoło. Drugi problem jest dużo poważniejszy - "rozlazło się" drugie Hinomaru na kadłubie. O zgrozo, tylko przez moją głupotę. Otóż podszedł tam lakier do włosów którego używam jako kleju do soli.... Tę technikę trzeba będzie koniecznie zmienić, szkoda że problem objawił się w takim momencie :( Dodatkowo jest kilka niedociągnięć w innych miejscach - z pasem na ogonie oraz jednym numerem, ale powinno się to zgubić bez malowania od nowa. Dla odmiany miłe zaskoczenie na krawędziach natarcia - spodziewałem się, że żółta zejdzie w większości z taśmą, a poza jednym drobnym nadmiarowym odpryskiem nic się nie stało.