Jakoś mi się zapomniało o tych czerwony liniach (żółtych krawędziach spływu też). Oczywiście z przygodami - czerwona nie chciała za nic przykryć zielonego, trzeba było wrzucić podkład. W sumie zatem są trzy cienkie warstwy - czerwona, biały podkład i znów czerwona - na szczęście nauczyłem się "obsługiwać" maski Montexu i jakoś tego nie widać. Oczywiście mimo osłabienia kleju maski, srebrny Gunze znów dał o sobie znać - na lewym górnym Hinomaru zrobił się ogromy, dodatkowy odprysk. Ogromny, ale nie nienaturalnie za duży - nie będę z nim nic robił. Widać również, że jedno Hinomaru na spodzie jest nieco przesunięte...